Był wspaniałym gościem. Miałem okazję przyjaźnić się z nim przez ostatnie 20 lat, momentami dane nam było być naprawdę blisko – niekiedy dzielić śniadanie i łóżko w domu hotelu na trasie. Robert był dla polskiej kultury kimś takim jak dla Anglii Joe Strummer. Wiecznie niespokojny, kreatywny duch, niepoprawny marzyciel i ultraliberał. Duchowy Indianin i naturalny buddysta. Był dla nas wszystkich źródłem nieustającej inspiracji.
Kapitalne płyty Brygady, Izraela i Armii, mnóstwo świetnych piosenek z głębokim, mądrym przesłaniem. Miał swoje wielkie, ludzkie słabości i wszyscy ludzie wewnętrznego kręgu o nich wiedzieli, ale mimo to nie sposób było Roberta nie kochać i nie szanować. Cieszę się, że miałem okazję z nim pracować i być tak blisko – Robert na zawsze pozostanie częścią mnie.
and there are many others in the city of angeles... the bunny museum... the velveteria epicenter of art fighting cultural deprivation... museum of jurassic technology... all of them overlooked by the chicken boy aka the statue of liberty of los angeles...
Utrwalanie dobrego wizerunku Polski - co to w ogóle znaczy? Mamy robić filmy hołubiące własny kraj? Gdzie krytyczne myślenie? Gdzie rozwój? A poza tym powiedzmy sobie prawdę: jeśli spojrzeć szeroko, świat się nami nie interesuje. Nikt nie wie, co się u nas dzieje, i nikogo to nie obchodzi...
Next movie
#221 The Madness of King George
24 April 2025, 3:00 pm
I’m the King of England! A man can have no better conceit of himself than that!