Książę nie żyje
23.04.2016
Sylwia Chutnik - ur. w 1979 r., pisarka, dziennikarka, dramaturg, kulturoznawczyni, varsavianistka. Współtwórczyni walczącej o prawa matek fundacji MaMa. Trzykrotnie nominowana do Nike za "Kieszonkowy atlas kobiet", "Cwaniary" i "W krainie czarów".
Prince Roger Nelson zmarł nagle, a ja na tę śmierć zareagowałam tak jak wiele osób na śmierć Davida Bowiego. Z Księciem łączy się wiele wspomnień: przede wszystkim to, jak piszemy z siostrą cioteczną powieść, w której Agnieszka jest żoną tego muzyka. Słuchamy ciągle płyty "Diamonds and Pearls" i zastanawiamy się, jak wyrwać się z przaśnej rzeczywistości i polecieć do królestwa czarnoskórych śpiewaczek i ekscentrycznego wokalisty. Oglądamy film "Purple Rain", w którym wystąpił jako swoje alter ego - tajemniczy artysta, który jeździł na motorze, bo był wrażliwy i nikt go nie rozumiał. Ach, żeby tak przyjechał pod nasz blok w tym ubranku z pluszu i zaśpiewał, niech będzie i "Sexy MF".
Multiinstrumentalista na wysokich obcasach, kiczowaty wirtuoz łączący funk, R'n'B i ostre solówki na gitarze. A także znany z trudnego charakteru, wiecznie skłócony z wytwórniami, muzykami, miał na pieńku nawet z fanami, którzy wrzucali jego teledyski do internetu. Wiele awantur łączyło się z jego wręcz nabożnym podejściem do dźwięku - idealna jakość, perfekcjonizm na granicy obsesji, pełna kontrola nad każdą nutą. Mimo to zdołał stworzyć ponad 40 albumów, z których część podpisał tajemniczo symbolami komórek płciowych, a na innych - kiedy walczył z wytwórnią Warner Bros - był "artystą znanym jako Prince".
Rebeliant, który pisał teksty o seksualnych pozycjach i walorach kobiecego ciała, kilka lat temu stał się świadkiem Jehowy. Zaskakująca zmiana światopoglądu zbiegła się z uspokojeniem kompozycji - i wyglądu. Spodnie z wyciętymi pośladkami zastąpiły eleganckie garnitury.
***
Był synem Amerykanki włoskiego pochodzenia i czarnego muzyka z Minneapolis. To ważny trop w interpretacji różnych stylów i energii, które potrafił połączyć w jednym utworze. Jako muzyk samouk od samego początku sam siebie aranżował, nagrywał i produkował. Mieszkał obok własnego studia i tam, w Paisley Park, znaleziono go w czwartek. Śmierć w studiu nagrań. Jakby aktor zmarł na scenie.
Sam wiedział najlepiej, jak ma być, i czuł się osobny, ale nie skąpił innym swego talentu. Napisał wiele piosenek, które rozsławiły innych, jak choćby "Nothing Compares 2 U"Sinéad O'Connor. I choć charakterny, współpracował z wieloma fantastycznymi artystami. Pamiętam, jak mój tata, też muzyk, przywoził w latach 80. nagrania z koncertów Prince'a z perkusistką Sheilą E. Puszczał je na starym odtwarzaczu: "Słuchaj, jak grają. Moc!".
Tej mocy szukałam potem w innych stylach, u innych wykonawców. Ale Prince miał coś, czego zazwyczaj nie znajdowałam: swój świat wymyślony od początku do końca. Dziwne fryzury, stroje dandysa oraz muzyka na pograniczu stylów i nieznośnej liryki niczym ze szkolnej dyskoteki. Raz pościelowy do granic możliwości, które jednak wyciskały łzy, raz frywolnie popowy, jak w "Little Red Corvette".
***
Na koniec pytanie: jak feministka może uwielbiać seksistowskiego Prince'a? Może. Bo w jego stylu wszystko było kampowe, przesadzone. Cielesność jako element sztuki. Teatralne stroje i obcasy, na których chodził, żeby zamaskować 150 centymetrów wzrostu.
Wszyscy wielcy artyści umierają. Zostają nam płaskie melodie z windy i produkty muzykopodobne odtwarzane przez nudziarzy.
Książę nie żyje, innego nie będzie...
Comment
You must be logged in to comment. Register to create an account.
Next movie
#221 The Madness of King George
24 April 2025, 3:00 pm
I’m the King of England! A man can have no better conceit of himself than that!