Roman Gutek ma dość biegania z filmu na film. Zorganizuje Podlasie SlowFest, najpowolniejszy festiwal filmowy w Polsce. Potrwa 79 dni
„Jadę na festiwal, zrywam się o siódmej, siedzę kolejny dzień w kinie i myślę sobie, że poczytałbym książkę. Albo poszedł na spacer”. Pod tym zdaniem po cichu podpisałby się pewnie niejeden kinoman. Inaczej jednak brzmi, gdy wypowiada je człowiek, bez którego kilku największych polskich festiwali by nie było. Roman Gutek, twórca Warszawskiego Festiwalu Filmowego, dyrektor Nowych Horyzontów i American Film Festival zmęczonym sprintem między kinowymi salami proponuje ucieczkę na Podlasie. A konkretniej – do położonego kilkanaście kilometrów od Białegostoku Supraśla. Przez dwa i pół miesiąca będzie się tam odbywał najwolniejszy festiwal w Polsce.
Filmowe „snuje” dla tysiąca widzów
Podlasie SlowFest, organizowany przez Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, będzie trwał od 1 lipca do 17 września. Założenie jest proste: na uczestników czeka jedno, maksimum dwa wydarzenia dziennie. – Chodzi o to, by ludzie mieli wolną głowę. Zamiast konsumować po kilka filmów czy koncertów dziennie, mieli czas na wyciszenie, poobcowanie ze sztuką, porozmawianie o niej – tłumaczy Gutek. – Dziś takiej możliwości często nie ma. Filmowcy lecą na Nowe Horyzonty pół dnia, a rozmowa z nimi trwa 20 minut i kończy się w najciekawszym momencie, bo trzeba wpuszczać kolejnych widzów.
Jak mówi, w Supraślu chce pokazywać „snuje”: mało znane w Polsce, ambitne filmy Filipińczyka Lava Diaza, Tajwańczyka Tsai Ming-lianga, Katalończyka Alberta Serry czy Piotra Dumały. – Nie chcę skupiać się tylko na nowościach. Część filmów była w polskich kinach, ale i tak widziało je tysiąc czy dwa tysiące osób. Najbardziej rozpoznawalnym reżyserem będzie chyba Andriej Tarkowski – przyznaje Gutek. – Pokażemy retrospektywę jego zrekonstruowanych cyfrowo filmów.
Z cerkwi na „szwędaczkę”
Na Podlasie chce ściągnąć nie tylko fanów kina. W programie festiwalu jest retrospektywa Teatru Wierszalin, który w zeszłym roku świętował 25-lecie działalności, koncerty i spotkania z pisarzami. A do tego warsztaty pracy z ciałem, wspólne kolacje i śniadania, „szwędaczki” po okolicy i spływy kajakowe.
Kuratorem części muzycznej będzie gitarzysta jazzowy Piotr Domagała, literackiej – poetka Barbara Klicka. – Stawiamy na rzeczy, które są z boku głównego nurtu, często eksperymentalne. Niekoniecznie John Cage i plumknięcie co kilka minut, ale coś, co wybiera się świadomie. Jak Wolfgang Mitterer, austriacki minimalista, czy wrocławskie Kormorany, które zagrają plenerowy koncert – mówi Gutek.
Może to dziś niemodne, ale ważna jest dla mnie strona duchowa. Będą koncerty w cerkwi, warsztaty pisania ikon, śpiewu białego. Liczymy na to, że uda nam się przyciągnąć nie tylko turystów, ale też mieszkańców. Zaprosiliśmy też lokalnych twórców, m.in. poetę Piotra Janickiego czy kompozytorkę i wokalistkę Karolinę Cichą.
Jest jeden haczyk: na festiwalowe wydarzenia miejsc będzie niewiele. Większość projekcji filmowych i koncertów będzie się odbywała w Domu Ludowym w Supraślu (100 miejsc na parterze i 50 na balkonie). Jeszcze mniejsza jest widownia Teatru Wierszalin, na której mieści się ok. 70 widzów. – Ale dzięki temu nie będzie też tłumów. Bilety będzie można kupować przez internet, więc ci, którzy chcą przyjechać na festiwal, będą mogli zobaczyć, czy są jeszcze miejsca – tłumaczy Gutek.
Supraśl zamiast Cannes
Roman Gutek nie ukrywa, że Podlasie SlowFest organizuje również dla siebie. – Idea slow cinema jest mi bliska. To z potrzeby pokazywania innego kina, w innej sytuacji, zrodziły się Nowy Horyzonty. Dziś to duży festiwal, w przyszłym roku skończy 18 lat i zastanawiam się, czy nie powiedzieć „starczy”. Nie chciałbym być dozgonnie jego dyrektorem – przyznaje. – Nie chodzi o to, że jestem nim zmęczony, ale nie lubię powtarzalności. Taką już mam naturę, że co jakiś czas uciekam. Zostawiłem Warszawski Festiwal Filmowy, bo chciałem zająć się dystrybucją. Potem zacząłem robić Nowe Horyzonty. We Wrocławiu jestem już 12 lat, więc ciągnie mnie na wschód. Fajnie jest tworzyć coś od nowa, a ja mam ten przywilej, że mnie na to stać.
Nowych Horyzontów na razie nie zostawia. Choć lato zamierza spędzić na Podlasiu, to z jedenastodniową przerwą na pobyt we Wrocławiu. – Oglądam filmy i będę je oglądał. Chcę to po prostu robić bez przymusu. W tym roku pierwszy raz od 24 lat nie jadę do Cannes. Może to związane z wiekiem, ale na festiwalu wiem, że muszę zobaczyć 10 filmów, by znaleźć jeden, który mnie poruszy. Czasem wolę pójść na spacer...
Pełen program festiwalu będzie dostępny od 26 maja na stronie www.podlasieslowfest.pl. Sprzedaż biletów od 5 czerwca.
Comment
You must be logged in to comment. Register to create an account.
Next movie
#221 The Madness of King George
24 April 2025, 3:00 pm
I’m the King of England! A man can have no better conceit of himself than that!