Wiesław Michnikowski nie żyje. "W Hollywood pisano by scenariusze specjalnie dla niego"
- Gdyby Michnikowski urodził się nie w Polsce, zrobiłby światową karierę aktora komediowego. Te jego smutne chaplinowskie oczy. W Hollywood pisano by scenariusze specjalnie dla niego - mówi reżyser Jerzy Hoffman.
Legenda Dudka i Starszych Panów
Wiesław Michnikowski był gwiazdą Kabaretu Starszych Panów i kabaretu Dudek. Na wieki będzie pamiętany jako Kuba Goldberg, prowadzący w Dudku telefoniczną rozmowę biznesową z Beńkiem Rapaportem (Edward Dziewoński) w szmoncesowym, przedwojennym dialogu Konrada Toma „Sęk”. Absurd narasta tu od kwestii Goldberga: „Ale skąd pewność, że Rozenzweigowa by wyzionęła ducha. - W tym sęk. - Co? - Sęk. - Kto? - Sęk. - Nic nie rozumiem…”.
W Kabarecie Starszych Panów śpiewał m.in. „Wesołe jest życie staruszka, tu biuścik zachwyci, tam nóżka”, „Jeżeli kochać, to nie indywidualnie” i „Już kąpiesz się nie dla mnie”. Jeździł z magnetofonem do kompozytora Jerzego Wasowskiego i nagrywał jego interpretacje piosenek, które mu proponowano. Najwięcej oporów miał przed „Addio pomidory” - nad jej interpretacją pracował przez 10 wieczorów.
Tylko raz Michnikowski wszedł w konflikt z Jeremim Przyborą, niezadowolony z kostiumu do "Tanich drani" – bluzy z marynarskim kołnierzem i spodni z dwiema kokardami na kolanach. Zastąpił go cyklistówką, szalikiem i podbitym okiem. „Tanich drani” śpiewał z dużo wyższym od siebie Mieczysławem Czechowiczem, który na jednej z prób zaczął narzekać, że Michnikowski go zasłania. Między aktorami doszło do bójki na pięści, rozdzielił ich dopiero telewizyjny strażak. Całe kabaretowe towarzystwo nabrało się na ten ich „konflikt”.
"Czterej pancerni" zamiast Hollywood
W „Upale” (1964) Kazimierza Kutza, filmowej wersji Kabaretu Starszych Panów, zagrał Ambasadora. W kinie nie był jednak należycie wykorzystywany. Błysnął jako Anastazy Kowalski w „Gangsterach i filantropach” (1962) Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego. Jego bohater, wyrzucony z pracy w laboratorium chemicznym, przez nieuwagę w restauracji wkłada służbowy alkoholomierz do kieliszka z wódką. Zostaje wzięty za kontrolera. W każdej kolejnej knajpie wręczają mu łapówki.
W „Seksmisji” (1983) Juliusza Machulskiego zagrał Jej Ekscelencję, mężczyznę ukrywającego się w świecie kobiet. Zadedykował tę rolę dyrektorowi Teatru Współczesnego Erwinowi Axerowi, który wielokrotnie mówił mu, że widzi go w roli starej kobiety.
Był jeszcze mdlejący na odgłos strzałów felczer Stanisław Zubryk z Mińska Mazowieckiego w „Czterech pancernych i psie” (1969) Konrada Nałęckiego, dyrektor teatru Kulka-Lalewicz w „Hallo, Szpicbródka” (1978) Janusza Rzeszewskiego i emerytowany profesor podejmujący się opieki nad dwiema małymi dziewczynkami w „Skutkach noszenia kapelusza w maju” (1993) Krystyny Krupskiej. Marzył o zagraniu Ignacego Rzeckiego w ekranizacji „Lalki” Prusa.
Od Adama Mickiewicza po Papę Smerfa
Skalę jego talentu - od komedii do dramatu - najpełniej oddał jednak teatr, zwłaszcza Teatr Współczesny, w którym występował od roku 1958.
W „Tangu” Mrożka był Arturem u Erwina Axera w 1965 r. i wujem Eugeniuszem u Macieja Englerta w 1997 r. Z Mrożka zagrał jeszcze m.in. tytułowego „Krawca” (1979) i AA w „Emigrantach” (1975).
W Szekspirze sprawdził się jako Spodek w „Śnie nocy letniej” (1983) i sir Andrzej Chudogęba w „Wieczorze Trzech Króli” (1991). W „Mistrzu i Małgorzacie” (1987) u Macieja Englerta był Korowiowem. W repertuarze teatru absurdu dostał mu się Stanley w „Urodzinach Stanleya” (1966) Pintera u Jerzego Kreczmara, zaś w „Czekając na Godota” Becketta - Estragon (1971) u Macieja Prusa i Vladimir (1991) u Antoniego Libery.
Na początku swej kariery scenicznej w Lublinie zagrał tytułową rolę w „Weselu Figara” (1948) i Chochlika w „Balladynie” (1951). Był nawet Adamem Mickiewiczem - w „Balladach i romansach” (1955) w Teatrze Młodej Warszawy. W Teatrze Telewizji zagrał Podkolesina w „Ożenku” (1976) u Ewy Bonackiej. No i użyczył głosu Papie Smerfowi, w polskiej wersji językowej serialu animowanego „Smerfy”.
"Tani drań" ze skłonnością do żartów
Podczas okupacji pracował jako technik w warsztacie samochodowym. Kręcił amatorskie filmiki, także za kulisami teatralnymi. Znakomicie pamiętał przedwojenną Warszawę - z Andrzejem Łapickim zadawali sobie zagadki: co mieściło się wtedy pod jakimś numerem na Nowym Świecie.
Prywatnie był nadzwyczaj skromny, ale miał niepowstrzymaną skłonność do żartów. Kiedyś, odwożąc towarzystwo po próbie w Dudku, jeździł dookoła placu Zbawiciela przez pięć minut. Gdy zatrzymała ich milicja powiedział: „Kierownica mi się zacięła”.
Na imieniny szefa Dudka Edwarda Dziewońskiego wręczył mu w prezencie własnoręcznie wykonany zestaw „Stary pierdolnik” będący twórczym nawiązaniem do sprzedawanych wówczas w Składnicach Harcerskich zestawów „Mały stolarz” czy „Mały elektryk”. W „Starym pierdolniku” znajdował się m.in. podniecacz natychmiastowy „Grom”, złożony z niemieckiej elektrycznej maszynki do golenia połączonej z kanką do lewatywy i plastikowym usztywniaczem, z drewnianym młoteczkiem do właściwego osadzenia. Były też różne zioła na starcze dolegliwości i "prezerwatywy emeryta" mieszczące się na małym palcu. Obejrzawszy ów zestaw, Aleksander Bardini popłakał się ze śmiechu.
O swoim życiu i karierze Michnikowski opowiedział synowi Marcinowi w wydanej w 2014 r. książce „Tani drań”...
Wiesław Michnikowski nie żyje. Wybitny aktor miał 95 lat
Maciej Grzenkowicz
29 września 2017 | 17:10
Wiesław Michnikowski nie żyje. Wybitny aktor teatralny i filmowy znany m.in. z "Hydrozagadki" czy "Seksmisji" oraz kreacji w Kabarecie Starszych Panów i kabarecie Dudek zmarł w wieku 95 lat.
Czytasz ten artykuł, bo jesteś prenumeratorem Wyborczej. Dziękujemy Ci za wsparcie!
Wiesław Michnikowski urodził się 3 czerwca 1922 r. w Warszawie. Początkowo, zgodnie z wolą rodziców, miał być księdzem. Podczas drugiej wojny światowej uczył się w technikum samochodowym. Dopiero w 1946 r. przystąpił do egzaminu eksternistycznego w Szkole Dramatycznej Karola Bobrowskiego w Lublinie.
Grał między innymi w Teatrze Współczesnym, Teatrze Polskim czy Teatrze Komedia w Warszawie, gdzie zasłynął rolami w inscenizacjach dramatów Mrożka. Reżyser teatralny Erwin Axer twierdził wręcz, że "Michnikowski urodził się dla Mrożka".
Polacy znają go również z filmów, m.in. "Seksmisji" (rolę Jej Ekscelencji zadedykował Axerowi), "Hydrozagadki" (gdzie grał prof. Milczarka) czy "Hallo Szpicbródka".
W rozmowie z "Wyborczą" na pytanie, dlaczego zagrał tak mało ról filmowych, odpowiedział: - Po pierwsze dlatego, że moim naturalnym środowiskiem był zawsze teatr. A po drugie, że naprawdę nie otrzymywałem wielu ciekawych propozycji. Czasami przyjmowałem, czasami odrzucałem...
Opowiadał, że jego pierwszym idolem był aktor Adolf Dymsza. - Kiedyś dzięki koledze Dymsza wpisał mi się do pamiętnika: "Wiesiu, szkoda, że się nie znamy". Kiedy spotkałem go i pokazałem wpis, Dodek dopisał: "Wiesiu, znamy się" - mówił.
Michnikowski: "Młody nigdy nie byłem"
Wiesław Michnikowski był gwiazdą polskiego kabaretu. W kabarecie Dudek wraz z Edwardem Dziewońskim grał w legendarnym skeczu "Sęk". "To jest facet, który wszystko umie, bo ma w sobie syntezę prawdy" - mówił o nim Dziewoński.
Serca Polaków zaskarbił sobie również występami w Kabarecie Starszych Panów. Michnikowski śpiewał jedne z największych przebojów kabaretu, m.in. "Tanie dranie", "Wesołe jest życie staruszka". - To było w pierwszym programie Kabaretu Starszych Panów. Moja pierwsza piosenka dla nich zaśpiewana w ogóle. Więc jak się tak zastanowić, to wychodzi na to, że młody nie byłem. Nawet kiedy byłem - mówił.
Inny hit, "Addio pomidory", w których Michnikowski wciela się w kucharza, przysporzyła aktorowi najwięcej problemów: nad interpretacją pracował 10 dni. - Kiedy po raz pierwszy przeczytałem ten tekst, nie wiedziałem, jak się do niego zabrać. Nie rozumiałem go zupełnie i nie czułem, że powinienem go wykonywać. Ale jako że Jeremi bardzo mnie namawiał, to wymyśliłem postać takiego sepleniącego nieudacznika, pana Niedużego. Bo normalny człowiek przecież nie mógłby śpiewać takich rzeczy - wspominał w "Wysokich Obcasach".
To Wiesław Michnikowski jako pierwszy wykonał również piosenkę "Bo we mnie jest seks". - Później została przerobiona dla Kaliny Jędrusik, która zaśpiewała to z większym seksem - przyznawał.
Znajomi określali go jako osobę niezwykle skromną. - Przy jego talencie jest to dość śmieszne - mówił Jeremi Przybora.
O śmierci Wiesława Michnikowskiego poinformowała rodzina. Aktor w tym roku skończył 95 lat.
Comment
You must be logged in to comment. Register to create an account.
Next movie
#221 The Madness of King George
24 April 2025, 3:00 pm
I’m the King of England! A man can have no better conceit of himself than that!