09 April 2020

Magia, anime i stracone dzieciństwo. Niezwykłe filmy studia Ghibli już w Netflix

 

Zdjęcie numer 1 w galerii - Magia, anime i stracone dzieciństwo. Niezwykłe filmy studia Ghibli już w Netflix

 

Jest początek lata 2006 r. Jak co dzień, o godzinie 10 rano, na teren położonego wśród drzew, prywatnego studia na obrzeżach Tokio podjeżdża szary Citroën 2CV, dla wielu najbrzydszy samochód świata, zwany pieszczotliwie „kaczką”. Takim autem jeździć może tylko ekscentryk, zakochany w starych maszynach i nietuzinkowym designie. Wypisz, wymaluj Hayao Miyazaki – reżyser filmów animowanych i jeden z założycieli legendarnego studia Ghibli.

Miyazaki dzień pracy zaczyna od nietypowego rytuału. Po przekroczeniu progu studia, wita się z jego mieszkańcami. Jednak nikt mu nie odpowiada – poza nim na miejscu obecny jest tylko twórca serialu dokumentalnego „10 Years with Hayao Miyazaki”, który przez dekadę z bliska śledził pracę reżysera.

- Do kogo pan mówi? – pyta dokumentalista.
- Do mieszkańców – odpowiada Miyazaki. – Nie wiem kim są, ale są tu na pewno – dodaje po chwili i idzie zrobić sobie kawę.

Ta filozofia, czerpana wprost z tradycyjnego w Japonii shintoizmu, politeistycznej religii, w której naturę zamieszkują rozmaite duchy i demony, dobrze charakteryzuje niemal wszystkie jego filmy. Łączy ją z lewicową wrażliwością i zamiłowaniem do starych maszyn, zwłaszcza samolotów, które często umieszczał w swoich filmach.

Urodzony w 5 stycznia 1941 r. Miyazaki jako dziecko naoglądał się ich niemało. Jego ojciec, szef firmy Miyazaki Airplane, był podwykonawcą produkującym części m.in. do słynnych myśliwców Mitsubishi A6M Zero, za sterami których Japończycy walczyli w II wojnie światowej. W dzieciństwie Hayao oglądał też samoloty z całkiem innej strony – jako czterolatek przeżył amerykańskie bombardowanie miasta Utsunomiya, co na zawsze zaszczepiło w nim bardzo silne poglądy antywojenne.

Miyazaki kochał rysować, a już w gimnazjum marzył o tworzeniu własnych mang. Lepiej niż ludzie, wychodziły mu jednak rysunki samolotów, czołgów i wojskowych okrętów. By się rozwijać kopiował wielu znanych rysowników, ale szybko doszedł do wniosku, że musi odnaleźć unikalny dla siebie styl. Rozwijał pasję do rysowania przez resztę szkoły, ale tokijski uniwersytet Gakushuin ukończył z dyplomami z ekonomii i nauk politycznych. Pasję i ideologię połączył, gdy 1963 r., zaraz po studiach, przyjęto go do studia Toei Animation. Tam szybko zaczął udzielać się w związkowych debatach, a rok później został głównym sekretarzem związku zawodowego.

W 1965 r. ożenił się z koleżanką po fachu Akemi Otą. Dwa lata później na świat przyszedł ich pierwszy syn – Goro. Miyazaki często szkicował scenki z domowego życia. Jak sam mówił, filmy animowane robił, by uszczęśliwić syna. Ale wraz z upływem lat jego kariera nabierała tempa, a pracy tylko przybywało.

W dokumencie „10 Years with Hayao Miyazaki” Goro wyznaje, że w okresie szkolnym czas z ojcem spędzał głównie oglądając jego filmy, bo ten prawie wcale nie bywał w domu. Sam marzył o karierze animatora. Wszystko zmieniło się 1984 r. Dla ojca był to początek światowej sławy. Dla syna koniec marzeń o normalnym dzieciństwie.

Gdy Miyazaki zapragnął wyrwać się ze studyjnych ram i wyreżyserować swój pierwszy w pełni autorski, pełnometrażowy film napotkał trudności finansowe. Pomóc starał mu się zaprzyjaźniony dziennikarz i redaktor Toshio Suzuki. Ale ten z pomysłem na film kolegi i tak odbijał się od kolejnych drzwi szefów studiów. W Japonii bardzo ciężko było wówczas wyprodukować film, który nie jest adaptacją istniejącego już komiksu.

Miyazaki zaczął więc rysować mangę o dzielnej księżniczce, która ratuje mieszkańców postapokaliptycznego świata przed wielką wojną. Komiks szybko zdobył grono fanów, a jego wydawca Yasuyoshi Tokuma zaczął namawiać Hayao na stworzenie filmowej adaptacji. Ten o pomoc poprosił zaprzyjaźnionego reżysera i producenta Isao Takahate i po roku wytężonej pracy, w marcu 1984 r. premiery doczekała się „Nausicaä z Doliny Wiatru”.

„Nausicaä z Doliny Wiatru”

Akcja dzieje się tysiąc lat po wojnie atomowej. Zmutowany ekosystem nie pozwala na osadnictwo na większości planety, a nieliczni ludzie mieszkają w tytułowej dolinie wiatru, gdzie od unoszących się w powietrzu śmiercionośnych zarodników chroni ich dobry wiatr.

 

 

Film zachwycił krytyków nie tylko fantastyczną oprawą, ale i głośno wybrzmiewającymi motywami ekologicznymi i pacyfistycznymi. Miyazaki z dnia na dzień stał się jednym z najważniejszych japońskich twórców.

Trzeba było iść za ciosem. W 1985 r. Miyazaki, Takahata, Suzuki i Tokuma stworzyli studio Ghibli. Słowo to, zapożyczone przez Włochów z języka arabskiego, oznacza pustynny wiatr. Miyazaki podpatrzył je na modelu włoskiego samolotu z lat 30. - Caproni Ca.309 Ghibli.

Czy można doszukiwać się w jego znaczeniu motta firmy? Zdaniem Miyazakiego nie. - To tylko słowo - twierdzi. 

Pierwszym filmem studia Ghibli był „Laputa – podniebny zamek” z 1986 r. opowiadający o parze przyjaciół poszukujących legendarnego miasta zbudowanego na latającej wyspie. Jest tu akcja i przygoda, są zapomniane cywilizacje z ich antyczną technologią i mądrością, a także chciwi piraci i wojskowa junta pragnąca zagarnąć mityczny skarb dla siebie.

 

„Mój sąsiad Totoro”

Film cieszył się sporą popularnością, jednak pierwszym prawdziwie kultowym był „Mój sąsiad Totoro” z 1988 r. To historia dwóch dziewczynek, 4-letniej Mei i 10-letniej Satsuki, które przeprowadzają się z ojcem na wieś, by móc być bliżej leżącej w szpitalu matki. Z początku niechętne zmianom, szybko odkrywają, że w nowym sąsiedztwie mieszkają sympatyczne leśne duszki zwane Totoro, w tym przypominający skrzyżowanie kota z szopem wielki pluszak i… kotobus.

 

 

Totoro stał się maskotką studia, a sam Miyazaki mówił, że był to dla niego film szczególnie ważny. W dzieciństwie sam musiał przeprowadzić się, by być bliżej szpitala i cierpiącej na gruźlicę kręgosłupa matki. Reżyser wspominał, że gdyby bohaterami byli chłopcy, a nie dziewczynki, to przez silne emocje nie byłby w stanie doprowadzić projektu do końca.

Totoro jest dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych maskotek na świecie. Jego imieniem nazwano planetoidę - (10160) Totoro (1994 YQ1). Pojawił się też jako jedna z zabawek w „Toy Story 3”. W angielskiej wersji językowej głosów siostrom użyczają młodziutkie Elle i Dakota Fanning.

„Grobowiec świetlików”

Jednak w dniu premiery „Mój sąsiad Totoro” nie radził sobie najlepiej. Wielu spekulowało, że to dlatego, iż pokazywano go w czasie seansu w parze z innym, tworzonym w tym samym czasie filmem studia Ghibli. I o ile po „Totoro” ludzie mogli wychodzić z kina uniesieni optymistycznym przesłaniem i magiczną atmosferą, tak podobnych wrażeń na pewno nie dostarczył im „Grobowiec świetlików” Isao Takahaty.

 

 

Dramat wojenny na podstawie opowiadania Akiyukiego Nosaki opowiada rodzeństwie – kilkunastoletnim Seitcie i jego młodszej siostrze Setsuko, którzy przeżywają amerykańskie bombardowanie Kobe bombami zapalającymi i odcięci od rodziców muszą przetrwać samotnie w ruinach miasta.

Film to prawdziwy wyciskacz łez i jedna z najbardziej poruszających animacji w historii medium. Jednak praca nad nim była niezwykle chaotyczna. Studio zostało podzielone na dwa zespoły – jeden animował „Totoro”, drugi zajmował się „Grobowcem”, ale w rzeczywistości wszyscy zajmowali się po trosze wszystkim. Po latach wielu pracowników nie pamiętało nawet, nad którym z filmów właściwie pracowali.

Obydwa filmy w końcu stały się przebojami, w czym pomogły pochwały krytyków na całym świecie. Ale zaledwie rok później Ghibli dostarczyło japońskim widzom film, który ci pokochali z miejsca. „Podniebna poczta Kiki” na podstawie powieści Eiko Kadono była najbardziej dochodowym filmem w Japonii 1989 r. Ale mało brakowało, że wcale by nie powstała.

 

„Podniebna poczta Kiki”

Początkowo film nie mógł znaleźć sobie reżysera. Zarówno Miyazaki i Takahata zajęci byli poprzednimi projektami. Obsadzono kilka kluczowych stanowisk, ale wciąż brakowało kogoś, kto napisze scenariusz na podstawie powieści Kadono. Zatrudniono zewnętrznego autora, ale jego dzieło bardzo nie przypadło do gustu Miyazakiemu. Prace wstrzymano do premiery „Totoro”, aż reżyser osobiście zasiądzie za sterami nowego projektu.

Miyazaki potraktował fabułę powieści dość luźno i dodał jej osobistego charakteru. Jego pomysł na scenariusz nie spodobał się jednak autorce powieści, która zgodę na ekranizację wyraziła dopiero po tym, gdy Miyazaki i Suzuki osobiście oprowadzili ją po siedzibie studia i pokazali pierwsze efekty pracy.

 

 

Historia opowiada o nastoletniej wiedźmie Kiki, która w swoje 13 urodziny zgodnie z tradycją wyprowadza się z domu, by przez rok doskonalić swoje umiejętności w pojedynkę. Kiki przenosi się do malowniczego, nadmorskiego miasta, gdzie zaczyna prowadzić usługi pocztowe rozwożąc na miotle rozmaite przesyłki. Jednak szybko nowa sytuacja i nadmiar pracy przytłaczają dziewczynę, która przez narastający stres traci umiejętność latania. To piękna metafora nie tylko wchodzenia w dorosłość, ale i wypalenia zawodowego i twórczej blokady, z którymi poświęcony pasji ponad wszystko Miyazaki niejednokrotnie się zmagał.

„Podniebna poczta Kiki” to mój ulubiony film Miyazakiego, a w pisaniu tego tekstu towarzyszy mi przepiękna ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Joe Hisaishiego – autora muzyki wielu filmów studia Ghibli. Na szczególną uwagę zasługują też projekty niemal idyllicznego miasta. Miyazaki wzorował się na architekturze miast północnej i północno-zachodniej Europy, m.in. Sztokholmu i miasta Visby w zachodniej Gotlandii, które odwiedził z częścią ekipy. Mówił, że zależy mu na przedstawieniu świat inspirowanego zabudową lat 50., ale tak, jakby II wojna światowa nigdy się nie wydarzyła.

 

„Księżniczka Mononoke”  

Kolejnym filmem wyreżyserowanym przez Miyazakiego był antyfaszystowski w wymowie „Szkarłatny pilot” z 1992 r. – historia włoskiego pilota z okresu I wojny światowej, Marco Paggota, który teraz zarabia jako łowca nagród.

Paggot był asem lotnictwa, ale nie chciał współpracować z faszystowskimi władzami. „Wolę być świnią niż faszystą” - mówi jednemu z oficerów. To stwierdzenie dość dosłowne, bo w wyniku tajemniczej klątwy pilot lata temu przemienił się w antropomorficznego wieprza, zwanego później przez ludzi Porco Rosso – czerwony wieprz.

Miyazaki mógł zawrzeć tam swoje polityczne poglądy i oddać miłość do samolotów. Ale animacja, która lepiej oddaje jego spojrzenie na świat, to „Księżniczka Mononoke” (1997) – jeden z najbardziej znanych filmów studia.

Jego bohaterem jest młody książę Ashitaka, który wyrusza w świat, by rozwiązać tajemnicę zarazy przemieniającej leśne bóstwa w krwiożercze bestie. Ranny i obłożony klątwą Ashitaka trafia do miasta żelaza, którego mieszkańcy w poszukiwaniu surowców stają w konflikcie z duchami lasu i zaburzają naturalny porządek. W obronie lasu staje San, wychowana przez wilki dziewczyna i tytułowa księżniczka mononoke – jak w Japonii zwykło się określać nadnaturalne istoty.

 

 

„Księżniczka Mononoke” była największym w owym czasie hitem studia Ghibli i przypieczętowała pozycję Miyazakiego jako najsłynniejszego na świecie twórcy anime (japońskich animacji).

Na zachodzie większość filmów Ghibli dystrybuował Disney i to jego producenci byli odpowiedzialni za tworzenie większości angielskich wersji językowych. Jednak „Księżniczka Mononoke” trafiła na biurko szefa studia Miramax – niesławnego dziś Harveya Weinsteina, który zasugerował twórcom pewne zmiany w filmie i wycięcie niektórych scen w wersji na rynek amerykański.

Po koszmarnych doświadczeniach, gdy przez podobne zabiegi Amerykanie zmasakrowali film „Nausicaä z Doliny Wiatru”, Miyazaki i Suzuki kazali wysłać Weinsteinowi „w prezencie” katanę (miecz samurajski) z dopiskiem: „żadnych cięć”. Poskutkowało, a w tworzeniu angielskiej wersji językowej pomagał m.in. pisarz Neil Gaiman.

„Spirited Away: W krainie bogów”

Antywojenne poglądy Miyazakiego dały o sobie znać też przy okazji bodaj najmniej ideologicznego i zarazem najpopularniejszego filmu w historii studia Ghibli. Mowa o nagrodzonym Oscarem, BAFTĄ i Złotym Niedźwiedziem na festiwalu w Berlinie „Spirited Away: W krainie bogów” z 2001 r.

 

 

Film opowiada o dziesięcioletniej Chihiro, która jadąc do nowego domu gubi się razem z rodzicami i trafia do opuszczonego miasteczka w środku lasu. Wbrew prośbom dziewczynki żądni atrakcji rodzice wchodzą do środka, a potem rzucają się na wystawione w restauracji jedzenie. Za swoje obżarstwo i brak manier zostają przemienieni w świnie, a dziewczynka trafia do krainy duchów, gdzie zostaje zmuszona do pracy w łaźni dla bóstw i mitycznych stworzeń.

Film jeszcze zanim obsypano go deszczem nagród odniósł olbrzymi sukces – był w owym czasie najczęściej oglądaną i najlepiej zarabiającą japońską produkcją w historii. A wątek antywojenny? Miyazaki w 2003 r. odmówił przyjazdu do Stanów Zjednoczonych i udziału w Oscarowej ceremonii. Choć wówczas nie mówił tego publicznie, z czasem okazało się, że osobisty bojkot spowodowany był decyzją prezydenta Busha o wojskowej ofensywie w Iraku.

 

„Ruchomy zamek Hauru”

„Spirited Away” był dla studia Ghibli kamieniem milowym, zwłaszcza jeśli chodzi o rozpoznawalność na Zachodzie. Zaowocowało to dość szybko, bo już w 2004 r. wraz z premierą „Ruchomego zamku Hauru”. A raczej „Ruchomego zamku Howla” bo tak tytuł przetłumaczony powinien być na język polski.

Film jest adaptacją „Howl’s Moving Castle” - pierwszej z cyklu powieści brytyjskiej pisarki fantasy Diany Wynne Jones, która polskiego przekładu doczekała się dopiero w 2005 r. Samo Hauru to po prostu zapis imienia japońskimi sylabami. 

To historia osiemnastoletniej Sophie, która w czasie spaceru po mieście spotyka przypadkiem przystojnego czarodzieja Howla, który ratuje ją przed zalotami nachalnych żołnierzy. Jednak wieczorem tego samego dnia, do prowadzonego przez Sophie sklepu przychodzi zła wiedźma i zamienia dziewczynę w staruszkę.

 

 

Bohaterka ucieka na pustkowie za miastem, gdzie znajduje poruszany połączeniem magii i parowej maszynerii zamek – siedzibę czarodzieja Howla. Przemieniona w staruszkę dziewczyna zostaję na zamku gosposią, tam spotyka młodego adepta Marka oraz demona ognia Kalcyfera, którego moc porusza całym zamkiem. Tymczasem między okolicznymi królestwami wybucha wojna, a obie strony starają się nakłonić niezdecydowanego Howla, by stanął po którejś ze stron.

Film był nominowany do Oscara, a na festiwalu w Wenecji wyróżniono go Złotą Osellą. W amerykańskiej wersji dźwiękowej wzięli udział m.in. Christian Bale jako Howl, Lauren Bacall jako wiedźma z Pustkowia, Billy Crystal jako Kalcyfer, a Emily Mortimer i Jean Simmons były głosami młodej i starej Sophie. Dla Simmons była to ostatnia znacząca rola przed śmiercią na raka płuc w 2010 r.

Jaki ojciec, taki syn

Już po premierze „Księżniczki Mononoke” Miyazaki zapowiadał, że kończy karierę reżyserską, by ustąpić miejsca młodszym twórcom. Jednak chęć stworzenia „Spirited Away” była w nim tak silna, że z planów emerytury szybko zrezygnował. Zdobycie Oscara też nie pomogło w zapewnieniu sobie świętego spokoju, bo zaczęły pojawiać się kolejne propozycje. Jedna nadeszła od pisarki fantasy Ursuli Le Guin.

Wielu filmowców przez lata kusiło autorkę „Ziemiomorza”, by ta zgodziła się na ekranizację swojego najpopularniejszego cyklu powieści. Ta jednak zaciekle odmawiała, nawet gdy przed laty propozycję złożył jej sam Miyazaki. Dopiero sukces „Spirited Away” przypomniał pisarce o ofercie japońskiego reżysera i po namyśle napisała do studia Ghibli, że zgodzi się na ekranizację „Ziemiomorza” jeśli to on stworzy film. Problem w tym, że Miyazaki zajęty był pracą nad „Ruchomym zamkiem”. Toshio Suzuki nie chciał, by możliwość współpracy z Le Guin przeszła im koło nosa, więc poprosił o pomoc kogoś, o kim pewnie zdążyliście już zapomnieć.

Goro Miyazaki, starszy syn Hayao, wraz z kolejnymi sukcesami studia Ghibli coraz bardziej oddalał się od dziecięcych marzeń o pracy nad filmami animowanymi. Skończył architekturę i całkiem dobrze radził sobie w zawodzie nie utrzymując z ojcem zbyt wielu kontaktów. Zmieniło się to, gdy Suzuki poprosił go o zaprojektowanie siedziby muzeum studia w Tokio. Współpraca układała się bardzo dobrze, a ponieważ Goro znał twórczość ojca jak nikt, projekt muzeum idealnie wpisywał się w ducha Ghibli.

Suzuki zauważył w Goro spory potencjał i nie mogąc znaleźć twórcy gotowego zmierzyć się z „Ziemiomorzem”, prosił go o pomoc przy projektowaniu teł i grafik referencyjnych. Z czasem jednak poszedł o krok dalej i zaoferował młodemu Miyazakiemu posadę reżysera. Goro zgodził się i rozpoczął pracę, ale jego ojciec był pomysłowi bardzo niechętny. W jego oczach syn był amatorem, być może utalentowanym, ale nie doświadczonym na tyle, by brać się do reżyserowania filmów w Ghibli.

Praca była niełatwa, a ojciec i syn w studiu mijali się tylko, nie rozmawiając ze sobą prawie wcale. W 2006 r. Hayao zamknął się w swoim prywatnym studio i zaczął pracę nad inspirowaną baśnią Andersena o małej syrence animacją „Ponyo” – o magicznej rybce zamienionej w dziewczynkę i zaprzyjaźniającej się z pięcioletnim Sosuke.

 

 

To w tym czasie dołączył do niego reżyser dokumentu „10 Years with Hayao Miyazaki”, któremu udało się uchwycić moment zamkniętego pokazu „Opowieści z Ziemiomorza” na którym Miyazaki po raz pierwszy obejrzał film swojego syna. I w połowie wyszedł z pokazu, by z nerwów zapalić papierosa.

 

 

- Nie powinno się robić filmu w oparciu o swoje uczucia – mówił poddenerwowany. – Czuje się jakbym spędził tam trzy godziny… Ale czas wracać.

Hayao w filmie syna dostrzegł odbicie jego własnych. Po seansie znów usiadł w odosobnieniu i zapalił papierosa. - Patrzyłem na swoje dziecko – powiedział do kamery. – On jeszcze nie jest dorosły.

Jakiś czas później, w krótkim liście, Miyazaki pochwalił pracę syna, choć widział w niej wiele błędów i niedojrzałych decyzji.

W 2011 r. Goro zajął się kolejnym projektem studia Ghibli, adaptacją obyczajowej mangi „Makowe wzgórze” z 1980 r. Scenariusz przygotował Hayao, ale poza tym nie chciał nijak narzucać synowi swojej wizji. Gdy niezapowiedzianie odwiedzał studio, rozmawiał ze wszystkimi, tylko nie z nim. Sprawdzał postępy prac, oceniał rysunki, ale nie dotykał storyboardów przygotowanych przez Goro. A przynajmniej do czasu, aż o pomoc nie poprosił go zatroskany brakiem postępów Suzuki.

Pierwotne projekty scen wypadały blado, brakowało w nich życia i energii, z których słynęły animacje Ghibli. Hayao wiedział, dlaczego syn uparcie stara się pracować samodzielnie, nie prosząc go o mentorską pomoc.

- Przez pracę mało bywałem w domu. Nie uciekałem od tego, ale wychodzi na jedno. Jestem winien temu małemu chłopcu przeprosiny - mówił Hayao. Nie chcąc zaostrzać konfliktu ojciec wykonał jeden szkic maszerującej do szkoły bohaterki i poprosił jednego z pracowników o pokolorowanie go i zaniesienie do Goro. Coś pękło. Kolejne rysunki młodego Miyazakiego zmieniły charakter, główna bohaterka - 16-letnia Umi Matsuzaki, nabrała na nich wigoru i wewnętrznej siły.

Było to kluczowe. W „Makowym wzgórzu” akcja dzieje się w Jokohamie lat 60., gdy Japonia kończy powojenną odbudowę i przygotowuje się do letnich igrzysk olimpijskich w Tokio. Umi jest córką oficera marynarki, który zginął w czasie wojny z Koreą. Dziewczyna, nie mogąc pogodzić się ze stratą, codziennie wiesza na maszcie przed domem flagi sygnałowe, które w dzieciństwie pokazał jej ojciec. To zwraca uwagę Shuna, chłopca z jej szkoły, który publikuje w gazetce wiersz o dziewczynie wywieszającej flagi. Między dwójką rodzi się uczucie, które na próbę wystawią tajemnice z przeszłości ich ojców.

 

 

Film, w przeciwieństwie do debiutu Goro, cieszył się uznaniem widzów i krytyków. Obok „Tajemniczego świata Arrietty” z 2011 r. - adaptacji cyklu o „Pożyczalskich” Mary Norton, z Saoirse Ronan i Olivią Colman w angielskiej obsadzie, był to jedyny film studia Ghibli od 1995 r., przy którym Hayao pracował tylko przy scenariuszu. Mistrz zajęty był swoim ostatnim (jak dotąd) filmem.

 

Stare wygi

Mowa o „Zrywa się wiatr” z 2013 r., nominowanej do Oscara i Złotego Globu animowanej biografii Jiro Horikoshiego, japońskiego inżyniera i projektanta tworzącego samoloty, w tym wojskowe myśliwce z Mitsubishi Zero na czele. Dla Hayao był to projekt szczególnie osobisty, bo dzięki historii Hrikoshiego mógł opowiedzieć o miłości do lotnictwa, którą zaraził go jego ojciec.

 

 

W filmie Horikoshi spotyka w snach włoskiego inżyniera Giovanniego Battiste Caproniego, którego projekty zainspirowały go do tworzenia własnych maszyn. W finale filmu, zaraz po przegranej przez Japonię wojnie, Horikoshi mówi we śnie Caproniemu, że żałuje, iż jego samoloty zostały użyte jako broń. Ale Włoch uspokaja go, że udało mu się spełnić marzenie o budowaniu pięknych maszyn. Reszta nie należała już do niego.

Czy pacyfista Miyazaki rozmawia tu z własnym ojcem, który pomagał przy budowie myśliwców Zero? A może stawia granice między magią latania a zbrojeniowym przemysłem, bez którego maszyny, które kochał pewnie nigdy by nie powstały? Jeśli „Zrywa się wiatr” miałby być ostatnim filmem Miyazakiego, to byłaby to piękna klamra dla całej jego twórczości.

Ale 79-letni reżyser, mimo wielokrotnych deklaracji o emeryturze, pracuje nad kolejnym filmem. „How Do You Live?” na podstawie powieści Genzaburo Yoshino z 1937 r. pod tym samym tytułem, opowiada o 15-letnim chłopcu, który po śmierci ojca musi zamieszka

ć ze swoim wujem, od którego uczy się życia wchodząc w dorosłość. Miyazaki zdradził, że gdy był młodszy, w przeciągu miesiąca pracy potrafił stworzyć 10 minut animacji. Teraz w podobnym czasie tworzy zaledwie minutę, więc nowego filmu nie należy spodziewać się zbyt szybko.

Na szczęście wraz z udostępnieniem przez Netflix całego (niemal) dotychczasowego katalogu animacji studia Ghibli, oczekiwanie na premierę nie powinno być szczególnie uciążliwe.

 

Animacje studia Ghibli w Netfliksie

Wszystkie filmy dostępne są w polskiej wersji językowej (dubbing i napisy). 

Nausicaä z Doliny Wiatru
sci-fi, Japonia 1984, reż. Hayao Miyazaki

Laputa – podniebny zamek
przygodowy, Japonia 1986, reż. Hayao Miyazaki

Mój sąsiad Totoro
familijny, Japonia 1988, reż. Hayao Miyazaki

Podniebna poczta Kiki
familijny, Japonia 1989, reż. Hayao Miyazaki

Powrót do marzeń
melodramat, Japonia 1991, reż. Isao Takahata

Szkarłatny pilot
przygodowy, Japonia 1992, reż. Hayao Miyazaki

Szum morza
melodramat, Japonia 1993, reż. Tomomi Mochizuki

Szopy w natarciu
fantasy, Japonia 1994, reż. Isao Takahata

Szept serca
melodramat fantasy, Japonia 1995, reż. Yoshifumi Kond?

Księżniczka Mononoke
fantasy, Japonia 1997, reż. Hayao Miyazaki

Rodzinka Yamadów
familijny, Japonia 1999, reż. Isao Takahata

Spirited Away: W krainie bogów
fantasy, Japonia 2001, reż. Hayao Miyazaki

Narzeczona dla kota
familijny, Japonia 2002, reż. Hiroyuki Morita

Ruchomy zamek Hauru
fantasy, Japonia 2004, reż. Hayao Miyazaki

Opowieści z Ziemiomorza
fantasy, Japonia 2006, reż. Gor? Miyazaki

Ponyo
familijny, Japonia 2008, reż. Hayao Miyazaki

Tajemniczy świat Arrietty
familijny, Japonia 2010, reż. Hiromasa Yonebayashi

Makowe wzgórze
melodramat, Japonia 2011, reż. Gor? Miyazaki

Zrywa się wiatr
biograficzny, Japonia 2013, reż. Hayao Miyazaki

Księżniczka Kaguya
fantasy, Japonia 2013, reż. Isao Takahata

Marnie. Przyjaciółka ze snów
dramat, Japonia 2014, reż. Hiromasa Yonebayashi
__________

"10 Years with Hayao Miyazaki"
serial dokumentalny, Japonia 2019
angielska wersja językowa dostępna za darmo na stronie telewizji NHK

1 comment

#1, by rubyred, on 10 April 2020, 11:09 am

Six already watched.. Fifteen more on the list ;-)

Comment

You must be logged in to comment. Register to create an account.